Istnieje wiele najróżniejszych przypadków, w których wywiązanie się z umowy nie musi być wcale obowiązkiem. Są sytuacje, w których o rozwiązanie czy wypowiedzenie umowy bez najmniejszych konsekwencji prawnych albo finansowych, jest możliwe. Bardziej świadomi konsumenci doskonale zdają sobie z tego sprawę i umiejętnie wykorzystują prawne niuanse, aby np. cieszyć się jakimś produktem albo usługą przez tydzień lub miesiąc, a następnie zrezygnować z niej bez podawania przyczyn i bez płacenia żadnych kwot karnych. Najbardziej powszechną sytuacją, która otwiera taką możliwość a jest sankcjonowana przez ustawy i z całą pewnością nie może zostać przez przedsiębiorcę zablokowana, jest sytuacja zmiany regulaminu świadczenia usługi. W przypadku osób płacących za energię elektryczną czy abonament telewizyjny albo telefonicznych, dość często otrzymują one listownie informację od świadczeniodawcy, że pewne zasady wspólnie zawartej wcześniej umowy nieco się zmieniły. Przeważnie są to zmiany typowo regulaminowe, ale w przypadku chociażby rynku energetycznego, przekładają się one niejednokrotnie zarówno na standard świadczonych usług jak i ostateczną cenę, jaką musi ponieść lokator czy właściciel danego kontraktu i kupujący zarazem.
Zgodnie z prawem każda firma, która zawarła z klientem umowę wraz z aneksami, regulaminami i innymi dokumentami takimi jak chociażby tabela opłat i prowizji, nie może podjąć najmniejszych nawet zmian w zapisie tych aneksów i regulaminów bez poinformowania o tym klienta. Aby nie prowadzić do paraliżu handlowego i prawnego naturalnie taka zmiana nigdy nie jest traktowana z automatu jako wypowiedzenie dotychczasowej umowy, ale zgodnie z przepisami prawa, każdy klient ma prawo w przeciągu dwóch tygodni od otrzymania informacji o zmianie warunków jego umowy, do całkowicie darmowego i pozbawionego konsekwencji wypowiedzenia takiej umowy. Naturalnie nie wszyscy z tego korzystają – jeśli ktoś jest zadowolony dotychczasowego poziomu świadczonych usług i nie boi się niewielkiej podwyżki, najpewniej nie będzie szukał nowego dostawcy prądu czy sygnału telewizyjnego tylko i wyłącznie pod wpływem drobnych korekt w kontrakcie. Same proceduralne trudności związane z rozwiązywaniem kontraktu i szukaniem nowego wykonawcy są dla wielu klientów wystarczającym problemem, aby umowy nie wypowiadać. Zgodnie z prawem jednak – istnieje taka możliwość i nie brakuje naturalnie świadomych klientów, którzy chętnie z takiej furtki skorzystają, gdy ta tylko się pojawi. Inni potrafią skutecznie wykorzystać ten moment na przystąpienie do ponownych negocjacji z jakąś firmą, strasząc jej dział handlowy wizją zrezygnowania z umowy. Niejednokrotnie udaje się im w ten sposób uzyskać nowe, korzystniejsze warunki kontraktu, chociaż naturalnie nie jest to szczególnie powszechne.
Informacje o zmianie warunków umowy wysyłane mogą być zarówno drogą mailową, listem poleconym albo odbywać się w przypadku określonych sytuacji na stronie internetowej firmy. Doskonałym przykładem tutaj są banki, które udostępniają klientom portale transakcyjne, gdzie zalogowanie się klienta jest możliwe tylko po złożonym procesie weryfikacyjnym. Bank ma więc pewność, że osoba logująca się na dane konto, to jego właściciel i wykorzystuje ten moment logowania do wyświetlenia informacji o nowych warunkach umowy. Większość Internautów w sytuacji wyświetlenia długiego i skomplikowanego regulaminu w wersji cyfrowej absolutnie go nie czyta, tylko akceptuje jego warunki i przechodzi do części właściwej, po którą się logowali. Dla banku lub dowolnej innej dużej instytucji albo firmy jest to zawsze wystarczające potwierdzenie dostarczenia nowych warunków klientowi i wywiązania się zarazem z obowiązków nałożonych przez ustawę.
Klasycznym przykładem odstąpienia od umowy jest jednak zawieranie jej poza placówką firmy. Jeśli więc jakiś przedsiębiorca przekona nas do złożenia podpisu pod umową np. na stacji benzynowej lub przy okazji jakiegoś festynu – daje konsumentowi tym samym możliwość ochłonięcia, zastanowienia się w domu nad zakupem i ewentualnego odstąpienia od niej w ciągu czternastu dni. Nie potrzeba podawać żadnych przyczyn – firma, sprzedawca czy pośrednik, ma obowiązek takie odstąpienie od umowy odpowiednio przyjąć i zrealizować, zwracając klientowi wszystkie poniesione przez niego koszty. Jeśli klient płacił za towar albo usługę kartę, należy mu zwrócić sumę na konto, a jeśli rozliczał się w formie gotówkowej za zakup, w formie gotówkowej powinien otrzymać zwrot. Jest to szczególnie kluczowe przy tak popularnych zakupach przez Internet, gdzie klient do momentu przyjazdu kuriera i rozpakowania przesyłki de facto nie ma możliwości zweryfikowania, czy towar jest w ogóle zgodny z umową i spełnia jego indywidualne oczekiwania użytkownika. W przypadku niezadowolenia, ale czasem również bez podawania jakiejkolwiek przyczyny, klient może taki towar zwrócić na adres sprzedawcy i liczyć na pozbawione konsekwencji rozwiązanie umowy. Jedynym kosztem, jaki niekiedy może się z tym wiązać, jest koszt wysyłki, czyli dostarczenia towaru z powrotem do sprzedawcy.